środa, 28 grudnia 2011

Prawie jak Robin Hood…


                2 grudnia do polskich kin wszedł film pt. Wyścig z czasem (In Time) w reżyserii Andrew Niccol’a. Jest to ciekawe dzieło, które przenosi widza do trochę odmiennej rzeczywistości. W ukazanym świecie pieniądzem jest czas. Dzięki postępowi genetyki ludzki organizm przestaje się starzeć w wieku 25 lat. Jednak żeby przeżyć, należy mieć na koncie odpowiednią ilość minut.
                Will Salas (Justin Timberlake) żyje w ubogiej dzielnicy i musi ciężko pracować, aby przeżyć. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności poznaje pewnego bogatego (w czas) człowieka, który przekazuje mu cały swój majątek, czyli około 100 lat. Następnie popełnia on samobójstwo, co sprowadza na głównego bohatera wiele kłopotów. Jednak dzięki hojnej darowiźnie, może udać się do prestiżowej dzielnicy miasta New Greenwich. Posiadając zmysł hazardzisty pomnaża swój kapitał kilkukrotnie. W między czasie poznaje Sylvię Weis (Amanda Seyfried), córkę zamożnego człowieka. Strażnicy czasu coraz bardziej zaczynają się interesować Willem. Porywa on nową znajomą. Razem kradną czas i rozdają go ubogim, ponieważ oboje nie zgadzają się na to, aby bogaci mogli żyć w luksusie podczas gdy biedni umierają.
                Ukazanie przez reżysera czasu jako waluty lepiej ukazuje poruszany problem. Podczas gdy zamożni żyją w luksusie i wydają fortunę na swoje przyjemności, biedni muszą ciężko pracować aby udało im się przeżyć. Można to porównać do głodu na świecie – jedni marnotrawią jedzenie, podczas gdy drudzy umierają z niedożywienia. Postawę głównego bohatera można zatem porównać do Robin Hooda. Zabiera bogatym i rozdaje biednym. Uważa, że nikt nie ma prawa żyć wiecznie i każdy zasługuje na równe szanse. Film jest ciekawie zbudowany, chociaż w niektórych elementach jest bardzo „amerykański” – walka charyzmatycznego bohatera ze złem na świecie. Pojawiają się także zabawne sytuacje wynikające z wyglądu postaci. Ponieważ ich wygląd w wieku 25 lat przestaje ulegać zmianie, trudno odróżnić czy dana postać jest siostrą, matką czy żoną bohatera.


                „Wyścig z czasem” ma za zadanie wzbudzić refleksję widza nad dużymi różnicami między poszczególnymi grupami społecznymi i ich sytuacją materialną. Czy tak musi być? Reżyser pozostawia widza z tym pytaniem. Po opuszczeniu sali kinowej trudno nie zastanawiać się nad tym filmem. Tak samo trudno powstrzymać odruch ciągłego spoglądania na zegarek.


Marek Piszczałka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz